michal_5000 - 2007-08-21, 19:48
Hejka,
Zgodnie z zapowiedzią postanowiłem napisać małe sprawozdanie z wakacyjnej wyprawy Taurusem należącym do mojej lepszej połowy
.
W dwa tygodnie zrobiliśmy trasę z Warszawy przez Rzeszów (bo miały być Bieszczady początkowo
) dalej przez wschodnią Słowację (Kosice), do węgierskiego Miskolca. Tam zostaliśmy 2 noce, dalej całe Węgry wzdłuż (Budapest - Balaton - Nagykanizsa) i na Słowenię. Tam przez Ljubljanę do Kopru (największy słoweński port), ale w poszukiwaniu noclegu trafiliśmy do Triestu we Włoszech. Po powrocie do Kopru zasadniczo tam spędziliśmy większośc urlopu (z wypadami tu i tam). No i później powrót przez Ljubljanę, Graz i Wien w Austrii, Bratislave na Słowacji, Brno i Ostrave w Czechach, potem Cieszyn, Katowice i "Gierkówką" z powrotem do Warszawy. Łącznie wyszło jakieś 2100 mil, z tego sporo po górach i trochę po miastach. Drogi praktycznie wszędzie lepsze niż w Polsce, najczęściej autostrady.
Sam Taurus spisał się bez zarzutu, nie licząc drobnych przypadłości.
A więc w Lublinie po postoju na stacji zapalił się "check engine" i już nie zgasł do tej pory. Trochę to dziwne, bo generalnie mrugał z różną intensywnością od momentu kupna tego auta do niedawnej wymiany świec + przewodów. Myślałem więc, że może to była przyczyna, jednak jak widać chyba nie.
Przy granicy słowackiej, kiedy zacząły się góry, zaniepokoiła mnie wyraźnie wyczuwalna praca skrzyni biegów. Na szczęście po powrocie na normalniejsze drogi było już ok, pilnowaliśmy tylko żeby zrzucać z OD zawsze kiedy zaczyna się trudniejszy teren, no i ostrożnie operować gazem/hamulcem. Także w Słowenii trzeba było uważać.
Z silnikiem dla odmiany żadnych problemów. Nie obliczyłem jeszcze spalania, jak znajdę chwilę i to zrobię to dopiszę...
Wyraźnie zaobserwowałem fading hamulców, i to nie tylko w górach - wystarcza zwykła autostrada. Objawiało się to wibracjami na kierownicy przy hamowaniu pod koniec dnia jazdy. Następnego dnia rano było zawsze ok - czyli tarcze musiały się odkształcać pod wpływem ciepła.
Na górskich zjazdach przy skręcaniu kół słychać było straszne piszczenie, które jednak jak ręką odjął ustało po podpompowaniu sflaczałych opon do przepisowych 35 psi....
Trochę przeszkadzał nam "grzech pierworodny" Taurusa, tzn. jego nieprzystosowanie do większych prędkości.
Telepanie się 75 mph pustawą autostradą może być naprawdę frustrujące, zwłaszcza gdy jeszcze rok temu śmigało się prawie 300-konnym autem...
Miękkie zawieszenie też daje znać o sobie, kilka razy na długich garbach auto szurnęło o asfalt tą twardą gumą pod zderzakiem.
Poza tym twierdzę że wbrew obiegowej opinii o autach amerykańskich Taurus jest dość głośnym samochodem
Last but not least, światła... To co one sobą przedstawiają w tych autach woła o pomstę do nieba. A tak się złożyło, że niemało jechaliśmy w nocy, i to zwykle w ulewnym deszczu a raz w nieprawdopodbnej mgle. W tej sytuacji wybierałem sobie jakąś ciężarówkę, której styl jazdy mi się podobał, siadałem jej na zderzaku i po prostu wiernie kopiowałem ruchy kolesia kompletnie nie mając pojęcia czy przed nami jest zakręt, czy górka, czy wypadek
. Ciekawa rozrywka, ale przy większym ruchu robi się stresująco.
Aha, trochę żałowałem że nie ma tylnego przeciwmgielnego - raz w tej mgle w nocy i raz w dzień ale w takiej ulewie jakiej nigdy na oczy nie widziałem. Cała autostrada stanęła na poboczu...
Dla defetystów jeszcze informacja, że przez te 2100 mil nikt się nie przywalił do czerwonych kierunków ani pękniętego zderzaka.
Na koniec kilka fotek z trasy, sorry za jakość ale jedynym sprzętem jaki mieliśmy był telefon Motorol K3... Także z Radkiem nie zamierzam konkurować
---
Kraje przez które jechaliśmy przypominają wielki plac budowy... Przynajmniej jeśli chodzi o infrastrukturę drogową:
Typowy słoweński "krajobraz autostradowy":
...a to już Koper:
W centrum wybitnie śródziemnomorska architektura. Tutaj mieszkaliśmy:
Tutaj chodziliśmy na plażę:
a to port:
i maleńka ale słynna wioska Hrastovlje. Pamiętacie średniowiecze na j. polskim w liceum? Reprodukcja dance macabre w podręczniku pochodziła z tego właśnie kościółka:
Nas zaciekawiła jeszcze ukryta w górach opuszczona wioska Zanigrad:
Jedna z rzeczy które warto zobaczyć w Słowenii - dosłownie "przyczepiony" do skalnej ściany zamek Podjamski Grad:
Droga powrotna przez Słowenię:
Gigantyczna ulewa w Austrii, chociaż tu nie wygląda nawet w połowie tak spektakularnie jak w realu:
A to już czeskie autostrady...
Taurus_GL - 2007-08-21, 20:22
Bardzo klimatyczna fotorelacja i fajny dosyć rzadki Byczek II Gen bez airbagu pasażera
Chyba, żeby nie zostawać w tyle na forum to będę musiał skoczyć nad Niagarę
Pozdro
RadAg! - 2007-08-21, 22:14
Byczek wcale nie rzadki, dlatego ze nie ma airbaga. Airbagi wsadzali standardowo tylko do 2 generacji z lat 94-95. wczesniej to byla opcja, standardowo byl tylko u kierowcy. Byczek rzadki raczej z polaczenia kolorow; turkusowego body z bezowym interiorem i jak na wersje GL bardzo dziwnym umieszczeniem dzwigni sterujacej praca skrzyni biegow. O ile dobrze pamietam to masz Michal konsole srodkowa?? To raczej domena wersji LX i SHO...
Sama podroz napewno ciekawa choc jak sam przyznales trudno sie wczuc bo zdjecia bardzo przecietne. Jaka jest Slowenia? Co to za kraj. Bardzo malo znany w sumie. Oni tez nalezeli do bloku wschodniego przed 1991 rokiem? Z tego co widze to generalnie na calej trasie sporo autostrad. Jest lepiej na poludnie od Polski z autostradami??
Problem z heblami w bykach to juz chyba standard...jestem ciekaw czy na dobrych oryginalnych tarczach by sie nie przegrzewal...moze to taka hujowa konstrukjca po prostu....
Co do swiatel i predkosci...No ty jezdziles wczesniej jednym z najlepszych europejskich aut. To sie nijak ma do byka...Swiatla sa slabe ale ja nigdy nie jezdzilem autem z dobrymi lampami to mi to roznicy nie robi, no moze poza tymi pomaranczowymi postojowymi na plus dla byka...
Klima ci dziala? To dosc gorace rejony...
Generalnie , moze nie tyle co podziwiam to hmmm ciesze sie po prostu ze nie tylko ja podrozuje Taurusem. auto jak sam widzisz mimo swoich niedociagniec na dlugich trasach daje rade i poza drobiazgami ciagnie do przodu i to w nim lubie. Taurus jak juz jedzie to juz bedzie jechal
michal_5000 - 2007-08-22, 08:37
Airbagi wsadzali standardowo tylko do 2 generacji z lat 94-95. wczesniej to byla opcja, standardowo byl tylko u kierowcy.Dokładnie tak.
O ile dobrze pamietam to masz Michal konsole srodkowa?? To raczej domena wersji LX i SHO...Zgadza się
Swiatla sa slabe ale ja nigdy nie jezdzilem autem z dobrymi lampami to mi to roznicy nie robi, no moze poza tymi pomaranczowymi postojowymi na plus dla byka... Hm, ale zdarza Ci się jeździć w nocy (poza miastem, np. przez las)? Bo dla mnie w takich warunkach po prostu nie da się jechać. Nie przesadzam - gdyby nie te ciężarówki to nie wiem co by było.
Co do postojówek zgadzam się w 100%
Klima ci dziala? To dosc gorace rejony...Nigdy nie działała...
Sama podroz napewno ciekawa choc jak sam przyznales trudno sie wczuc bo zdjecia bardzo przecietne. Niestety...
Zastanawiałem się czy w ogóle je zamieszczać, ale ostatecznie uznałem że lepsze takie niż żadne.
Jaka jest Slowenia? Co to za kraj. Bardzo malo znany w sumie. Oni tez nalezeli do bloku wschodniego przed 1991 rokiem? Z tego co widze to generalnie na calej trasie sporo autostrad. Jest lepiej na poludnie od Polski z autostradami??Masz rację, Słowenia jest słabo znana... Generalnie należała do byłej Jugosławii a więc niby w bloku, ale trochę osobno. Ten malutki kraj generował zresztą 1/3 eksportu Jugosławii, z czego pieniądze centralny rząd pchał w d*** zacofanym republikom w stylu Czarnogóry, co stało się jedną z przyczyn rozłamu Jugosławii. Obecnie najszybciej rozwijająca się gospodarka wśród nowych krajów UE (w momencie akcesji mieli PKB = 70% średniej unijnej, dochód per capita teraz to 86% średniej).
Na co się to przekłada? Ano, takie Niemcy, tylko ze słowiańskim językiem w tle. Kiedy tuż po wjeździe do Kopru stanęliśmy na jakiejś promenadzie, miałem wrażenie jakbym znalazł się na Florydzie, serio!
Autostrady były lepsze niż w Polsce (choćby przez sam fakt że były) we wszystkich krajach przez które jechaliśmy. Najlepsze oczywiście w Słowenii i Austrii, w tej pierwszej wszystkie nowiutkie tylko niestety trochę sobie za nie liczą.
Aha, walutą Słowenii jest EUR (!).
Architektura typowo śródziemnomorska, miasteczka rozrzucone na wzgórzach, w starszych częściach uliczki szerokie na 1 samochód (nieraz cholernie strome) i kamienne domy po obu stronach.
Jeśli chodzi o przyrodę to są góry i zaraz obok Adriatyk, bardzo malownicze połączenie (w stylu Chorwacji, chociaż tam nie byłem
). Plaże praktycznie wyłącznie kamieniste, co może fajnie wygląda, ale jest cholernie uciążliwe (bez odpowiednich butów masakra, z nimi też bez rewelacji). Na tych plażach zresztą 50-90% ludzi opala się nago
.
Aha, morze bardzo słone w porównaniu z Bałtykiem, paskudne do kąpieli. Za to cieplejsze.
Można też znaleźć bardziej odludne regiony w górach z ciekawymi średniowiecznymi zabytkami (jak okolice Hrastovlje), jednak interioru zbyt dokładnie nie eksplorowaliśmy
.
No i jeszcze o mieszkańcach... Inaczej niż Węgrzy (którzy są jak Polacy - jedni mili, inni zblazowani, itp.), wszyscy Słoweńcy jakich spotkaliśmy byli bardzo przyjaźni, uśmiechnięci i pomocni. Wszyscy też mówią bardzo dobrze po angielsku, co zresztą ma mniejsze znaczenie bo po polsku też szłoby się dogadać. Generalnie super
Na koniec ciekawostka - podczas całej trasy nie spotkaliśmy ani jednego Taurusa...
Taurus_GL - 2007-08-22, 15:52
Airbagi wsadzali standardowo tylko do 2 generacji z lat 94-95. wczesniej to byla opcja, standardowo byl tylko u kierowcy.Dokładnie tak.
O ile dobrze pamietam to masz Michal konsole srodkowa?? To raczej domena wersji LX i SHO...Zgadza się
michal_5000 - 2007-08-22, 20:27
Mimo wszystko airbag pasażera wszedł do standardowego wyposażenia w 1993 dla Sable'a i w 1994 dla Taurusa
. Wcześniej był opcjonany.
A ten Taurus two-tone pewnie wyglądał podobnie jak na tym zdjęciu.
Ciekawa opcja, była dostępna tylko w pierwszym roczniku drugiej generacji (1992).
Taurus_GL - 2007-08-23, 13:13
Taurus wyglądał właściwie identycznie jak ten Twój, tyle, że z biegami przy kierownicy
Jasno-zielony, z nieco ciemniejszymi, matowymi zderzakami i listewkami na drzwiach, na kołach charakterystyczne dziurkowane kołpaki, mniej więcej coś takiego jak ten:
Co ciekawe, dwutonowe malowanie stosowano głównie w modelach L i GL ale LX z 92 roku [jeszcze z bocznymi lampkami w zderzaku] miał już zderzaki pod kolor karoserii.
II Generacja była w ogóle w stosunku do I samochodem bardziej "ekonomicznym" tak jak u nas np. Duży Fiat przed stanem wojennym i po. Z każdym rokiem do Taurusa trafiało coraz mniej ciekawych detali. Wystarczy wymienić chociażby płaską tylną półkę bez zamykanej klapki [w I Generacji tylko w Taurusie L], brak zagłówków na tylnym siedzeniu, bocznych lampek w zderzaku po 92 roku, brak "drewienek" na desce rozdzielczej. Na poszyciach drzwi w modelu LX nie znalazły się także metalowe klameczki jak to było w latach 86-88. Same zderzaki stosowane w II Gen były po prostu tańsze w produkcji, wykonywane jako jeden odlew. Wcześniej zderzak był zwykle siwy, niebieski czy też beżowy z chromowanymi listewkami i czarną górną częścią, chociaż zdarzały się też całe srebrne albo czarne. Generalnie to lubię też II Gen bo jest ich [jeszcze
] dużo na drogach ale uważam, że najładniejsze Taurusy i Sable to pierwsze Generacje
PS. Dzisiaj widziałem w swojej dzielnicy II Gen na wypasie z disco ball lamps, bocznymi lampkami, elektryczną antenką- jechał jakiś starszy gościu czyli nie jest jeszcze aż tak źle
Pozdro
Taurus_GL - 2007-08-23, 13:14
Fuck znowu mi net coś wolno chodzi i mi się posty zdublowały poproszę Admina o usunięcie wpisu
michal_5000 - 2007-08-24, 08:28
PS. Dzisiaj widziałem w swojej dzielnicy II Gen na wypasie z disco ball lamps, bocznymi lampkami, (...)To chyba gostek sam coś grzebał, bo te opcje się wykluczają: cornering lights odeszły wraz z rocznikiem 1992 a disco balls pojawiły się dopiero w 1994.
Taurus_GL - 2007-08-24, 16:36
To chyba gostek sam coś grzebał, bo te opcje się wykluczają: cornering lights odeszły wraz z rocznikiem 1992 a disco balls pojawiły się dopiero w 1994.Możliwe ale samochód wyglądał bardzo fajnie- od razu widać, że zadbany
W ogóle z Taurusem często zdarzają się fajne przygody niektórzy zwykle starsi kierowcy np. IV Generacji autentycznie przepuszczają mnie czasami na skrzyżowaniu [wykluczając oczywiście takich debili w wjejsko stjuninkowanych Integrach czy Accordach, bo oni to się jeszcze próbują ścigać]. W zeszłym tygodniu zaparkowałem np. na jednym dużym parkingu, przy samych SUV i tym podobnych samochodach to mój wyglądał trochę egzotycznie
Jak wysiadałem to obok parkował gościu około 40 lat z małym dzieckiem z przedszkola no i się dzieciak gapi co to za samochód stoi a ojciec wychodzi i mówi po angielsku o zobacz Ford Taurus kiedyś takiego miałem
Pozdro
RadAg! - 2007-08-24, 22:23
Wracajac do Twoich wakacji Michal to ciekawa ta Slowenia z tego co piszesz. Skad pomysl zeby tam jechac? Ciekawi mnie tez ten slowenski fenomen z szybkim rozwojem gospodarczym, ale fakt faktem, malym krajom jest latwiej...mniej politycznych geb do wykarmienia...
Co do swiatel to jezdzilem w roznych warunkach takze podczas ogromnych ulew ito w nocy (wtedy nawet najlepsze swiatla nie pomoga) i nie uwazam zeby taurusowe swiatla zle swiecily...To prawda sa dosc slabe ale generalnie sie spisuja....Nie jest tak ze nic nie widac...Moze akurat w Twoim byku (Twojej polowy) jest cos nie tak z lampami?
michal_5000 - 2007-08-25, 10:52
Dokładnie, może w tym naszym światła są szczególnie kiepskie.
A co do pomysłu na Słowenię, to była śmieszna historia... W obawie przed jazdą Taurusem w dłuższą trasę zakładaliśmy, że pojeździmy sobie trochę po Polsce. Ponieważ przed urlopem nad Bałtykiem zaczęła się psuć pogoda, postanowiliśmy ruszyć na południe, w Bieszczady.
Jednak na miejscu też nie było zbyt ciepło, więc wieczorem w jakimś motelu krótka narada i decyzja że ryzykujemy ucieczkę dalej na południe, nad Adriatyk. Rano w Rzeszowie kupiliśmy jakieś mapy, trochę walut, Taurus dostał naklejkę "PL" i strzała przed siebie.
A dlaczego Słowenia? Bo w Chorwacji musielibyśmy mieć Zieloną Kartę.
Powiem jeszcze, że rozważaliśmy też "wariant wschodni" (tzn. Morze Czarne w Rumunii lub Bułgarii), ale ostatecznie spasowaliśmy. Znów, głównie w obawie przed przeczołganiem Taurusa przez rumuńskie Karpaty, które do niskich nie należą. Ale może w przyszłym roku jakimś innym samochodem?
Ech, tyle jest miejsc na świecie do obejrzenia...
RadAg! - 2007-08-25, 15:28
Gratuluje pomyslu. Fajnie cos tak zaplanowac na wariackich papierach i po prostu jechac. Ja mialem taki plan ze jak mi Taurusa odmowi wspolpracy w Norwegii to go po prostu tam zostawie. Zaskoczyl mnie jednak bardzo pozytywnie.
O jakim samochodzie myslisz?? Nadal o mercach?
michal_5000 - 2007-08-25, 21:18
Gratuluje pomyslu. Fajnie cos tak zaplanowac na wariackich papierach i po prostu jechac.No, my bardzo polubiliśmy takie spontaniczne wyprawy...
A samochód daje wolność nieporównywalną z niczym innym - możesz skręcić na północ, ale w sekundę możesz też zmienić zdanie i pojechać na południe. Jeśli jeszcze ma się laptopa z netem to w ogóle bajka (np. jak szukasz noclegu w nieznanym miejscu). Inna rzecz, że ja po prostu uwielbiam jeździć samochodem, i żaden tam samolot czy najnowocześniejszy pociąg nie umywa się dla mnie do własnej, dobrej fury.
O jakim samochodzie myslisz?? Nadal o mercach?Mam upatrzony model, ale dopóki nie znajdę "swojego" nie chciałbym się zdradzać
. Nie będzie to Mercedes, nie będzie amerykański, no ale oczywiście tylko full-size.
RadAg! - 2007-08-26, 09:02
Z tym laptopem to moze i ulatwienie ale w moim odczuciu to wole na wakacje jechac bez laptopa i najlepiej bez komorki (tak bylo w Norwegii bo moj operator nie mial z Norwegia podpisanego roamingu wiec mi komora nie dzialala). Kompa mam na co dzien w domu i to w nadmiarze...Na wakacjach wole od niego odpoczac, a co do twojego auta...Poczekamy, zobaczymy, choc boje sie ze nie bedzie to nic co mnie zainteresuje
michal_5000 - 2007-08-27, 07:28
No tak, ale Ty zdaje się lubisz bardziej dziką przyrodę, itp. - a ze mnie to takie "dziecko cywilizacji"...
Bez netu dłużej niż kilka dni czuję się naprawdę nieswojo, brak telefonu znoszę trochę lżej, ale tylko trochę...