wiesia - 2007-05-21, 20:33
Cena nie jest tajemnicą : 2400 zł ( wystawiony był 2500 ).
W zasadzie to zgadzam się z RadAg! - jest dużo więcej wart niż niejeden merc. Szukaliśmy auta taniego , za niską cenę , tak na rok , żeby odłożyć kasy na nowe auto (Grand Voyager 2,3letni) , ale po tygodniu to już sama nie wiem , czy będzie to europejczyk.
Maly#99 - 2007-05-21, 20:51
jednym minusem voyagera sa jego testy zderzeniowe ale pozatym to ok
a z europejczykow to co ten pezot 807 czy jak mu tam i fiat ulise (niewiem jak sie pisze a ze to fiat to nawet nie bede sprawdzal
)
szukajcie amerykana
p.s
Ty czy twoj mąż jezdzi na tirach?
RadAg! - 2007-05-21, 21:02
Ona
Maly#99 - 2007-05-21, 21:44
co Ona?
wiesia - 2007-05-21, 22:10
Oboje jesteśmy kierowcami zawodowymi.
A tak dla wyjaśnienia : tirem nie da się jeździć.Jeździć można zestawem (ciągnik siodłowy plus naczepa) lub tzw tandemem (solówka plus przyczepa).
Na podstawie Wikipedii:
TIR - skrót od "Transit International Routier" (z fr. Międzynarodowy Tranzyt Drogowy) [1]. Międzynarodowa konwencja celna z 1975 roku (z późniejszymi zmianami) dotycząca tranzytu towarów samochodami ciężarowymi w transporcie międzynarodowym.
Konwencja pozwala na uproszczenie procedur na granicach i urzędach celnych celem większej efektywności przewozów drogowych. Ciężarówka wyruszająca z jednego państwa jest, w myśl konwencji TIR, sprawdzana i zaplombowywana na granicy kraju (lub w dowolnym Urzędzie Celnym zlokalizowanym wewnątrz państwa z którego wyjeżdża), z którego wywozi ładunek i zostaje odplombowana i skontrolowana dopiero w państwie docelowym, zaś wszystkie granice państw tranzytowych mija z formalnościami ograniczonymi do minimum (np. przy przewozie towaru z Hiszpanii do Rosji samochód jest plombowany na granicy hiszpańskiej i mija granice wszystkich państw bez rozbudowanej kontroli, zaś otwarcie zamknięcia celnego samochodu następuje dopiero w Rosji).
wiesia - 2007-05-21, 22:23
Mam nadzieję ,że się nikt nie obrazi za to wyjaśnienie , ale jakoś tak nie mogłam się powstrzymać .
Maly#99 - 2007-05-21, 22:38
hehe wiem
ale potocznie sie mowi tir i tak tez powiedzialem
GAZDA - 2007-05-22, 10:00
w sumie tak sie przyjeło, i jest to w języku polskim słowo dla zestawu, nikt by nie powiedział tir na zaplombowanego żuka, choć w sumie i żuk może jechać na karnecie...
piotrekzet - 2007-05-22, 10:11
Piszecie o dziwnych sprawach...
A tak przez ciekawość, może ktoś wie, czy są jakieś ograniczenia w długości, nazwijmy to "zestawu", tzn, czy mogę jechać np. "byczkiem" - 4.85 dł + przyczepa, dł. całk. 5 m.?
GAZDA - 2007-05-22, 10:20
z b e możesz chyba do 12m zestawem jechać, gdy masz c e to ograniczaja cie ino przepisy ruchu drogowego, no ale zawsze można uzyskać zezwolenie na ponadgabarytowy ładunek, ja najdłużczy zestawik miałem cosik ponad 40m...
piotrekzet - 2007-05-22, 10:26
A ja mam b bez e
piotrekzet - 2007-05-22, 10:27
40 m zestaw???? 4 domy przewoziłeś, czy jak?
W każdym razię dzięki
GAZDA - 2007-05-22, 10:37
suwnice
wiesia - 2007-05-22, 20:04
Dwa tygodnie temu leciał gabarycik na autostradzie A2 o dł 60m .Niezły korek wtedy zrobił na zjeździe z A2.
Maly#99 - 2007-05-22, 20:10
co wiozlas?
u mnie pod blokiem niedawno jechal rosomak (ten czolg czy transpoter) jechal do dęby na poligon, tez jako gabaryt
wiesia - 2007-05-22, 20:15
Ten gabarycik to nie ja ciągnęłam , stałam (niestety) w korku i miałam go okazję widzieć. Nie wiem czy potrafiłabym ciągać te wielkości. Ale nie mówię :nie. Może kiedyś.
GAZDA - 2007-05-22, 20:21
no bo se troche waży takie coś...
a co do długości to jak jedzie to korka nie robi...
na 4ce minołem takiego z 6m szerokości, nawet podczas jazdy nie da sie go wyprzedzić...
Taurus_GL - 2007-05-23, 14:53
Cena nie jest tajemnicą : 2400 zł ( wystawiony był 2500 ).
W zasadzie to zgadzam się z RadAg! - jest dużo więcej wart niż niejeden merc. Szukaliśmy auta taniego , za niską cenę , tak na rok , żeby odłożyć kasy na nowe auto (Grand Voyager 2,3letni) , ale po tygodniu to już sama nie wiem , czy będzie to europejczyk.Szkoda takie ładne Sable sprzedawać
Jakbym miał tutaj garage to bym chyba od Ciebie odkupił
Jak dla mnie to Taurus/Sable pierwszej Generacji to zdecydowanie najlepsze samochody [gdyby tylko nie ta korozja]. Jeśli chodzi o europejczyki to posłużę się porównaniem dajmy na to takie Audi 100 cygaro z przełomu lat 80 i 90 w Polsce to zajebisty wóz
Tylko, że jak stanie tutaj takie Audi przy Taurusie to wygląda to mniej więcej tak, jakby stare, kanciaste Audi 80 albo Dacia stanęła przy setce
Kanciasta deska rozdzielcza, wystające klameczki rodem z Golfa dwójki
To samo z japończykami wystarczy tylko spojrzeć jak wygląda Camry, Corolla, Sentra czy Accord z czasów Taurusa. W ogóle trzeba spojrzeć prawdzie w oczy, że najlepsze samochody SKOŃCZYŁY się po prostu mniej więcej w połowie lat 90. Teraz to wszystko po prostu jest za delikatne, za dużo plastiku, elektroniki. Naprawdę wątpię, żeby jakikolwiek obecnie produkowany samochód przetrwał nigdy nie garażowany np. 20 lat
Komputerek się zwali od wilgoci i do widzenia naprawa przewyższy wartość samochodu
W każdym razie prawda jest taka, że europejskie i japońskie konstrukcje stoją tak naprawdę lata świetlne za amerykańskimi. Skupili się tylko na "bezpieczeństwie" i walą niewiadomo ile airbagów. Ale przecież samochodu nie kupuje się dla walenia w drzewa ale dla przyjemności z jazdy a gdybym chciał kupić europejczyka nawet kilka lat młodszego to miałbym szyby na korbki i klimę w postaci nieszczelności w karoserii jak w Syrence
----A podsumowując to Taurus był naprawdę udanym samochodem, drugiego takiego już nie będzie. Wszystko, każdy detal jest tutaj po prostu perfekt i podoba mi się. Jakbym jakimś zbiegiem okoliczności kupił kiedyś jakiś inny samochód to pewnie też bym jeździł, dbał ale myślę, że i tak oglądałbym się za Taurusami. Przez około rok przed wyjazdem z Polski jeździłem Dużym Fiatem z roku 88
Fajne to było autko, nawet zbliżone rocznikowo ale porównania z Taurusem nie mają chyba najmniejszego sensu
Pozdro
michal_5000 - 2007-05-23, 15:46
Te auta chodza za grosze a szkoda bo sa warte wiecej niz niejedne merole...W zasadzie to zgadzam się z RadAg! - jest dużo więcej wart niż niejeden merc.Jak wg Was coś może być więcej warte niż wynosi jego CENA czyli RYNKOWA WARTOŚĆ???
Jeżeli Taurusy chodzą za grosze, to znaczy że są warte dokładnie te grosze.
Jeżeli jakiś "merc" jest sprzedawany za więcej - to znaczy że jest więcej wart (a jeśli za mniej - to że mniej).
Notorycznie mylicie WARTOŚĆ z indywidualnymi preferencjami. Mogę coś (np. Taurusy) bardzo lubić, ale nie ma to najmniejszego związku z wartością (która może być choćby zerowa).
Z kolei od mojego lubienia (choćby nad wyraz wielkiego) wartość rynkowa nie wzrośnie ani nie zmaleje ani o złotówkę.
GAZDA - 2007-05-23, 15:51
no ale u nas troche trudno z tą wartością , jeżeli w cenach aut różne akcyzy i inne podatki są, i to niezbyt równomiernie na każde autko...
cen wolnorynkowych to u nas z pewnością nie ma...
Taurus_GL - 2007-05-23, 15:53
Ej czepiasz się
Wartość rynkowa nie ma tu nic do tego. No może ma ale nie na 100% bo merce czy beemy są może droższe dlatego, że można nimi wykręcić większe przebiegi bez kapitalki itd. Są po prostu cenione przez taksówkarzy itd. A Taurusy nie- bo były mniej solidne i się wykruszyły. Ale dobrze utrzymany Taurus jest dla mnie 100 razy więcej warty niż Merc 124 czy cygaro i jakby był naprawdę igiełka i Merc i Taurus to bym wybrał tego drugiego
Pozdro
michal_5000 - 2007-05-23, 16:16
A kolega ciągle powtarza swoją mantrę...
Jeśli chodzi o europejczyki to posłużę się porównaniem dajmy na to takie Audi 100 cygaro z przełomu lat 80 i 90 w Polsce to zajebisty wóz Tylko, że jak stanie tutaj takie Audi przy Taurusie to (...)Kto Ci powiedział że Audi 100 uchodzi w PL za zajebisty wóz? Kiedy wyjechałeś z Polski, 20 lat temu? Tu naprawdę jest już trochę cywilizacji, mamy nawet ciepłą wodę w kranach, batoniki Snickers, itp. a po ulicach wcale nie biegają białe niedźwiedzie...
To samo z japończykami wystarczy tylko spojrzeć jak wygląda Camry, Corolla, Sentra czy Accord z czasów Taurusa.Wg mnie to właśnie Taurus z I połowy lat '90 wygląda jak furmanka na siano w porównaniu z Acurą Legend czy Toyotą Avalon z tego samego okresu.
Komputerek się zwali od wilgoci i do widzenia naprawa przewyższy wartość samochodu W Taurusie byle większa naprawa (zawieszenie, skrzynia, poprawki blacharskie...) przewyższa wartość samochodu. Tylko za czym/przeciwko czemu ma to być argument?? Mimo tego są ludzie którzy nimi jeżdżą, z Tobą włącznie.
W każdym razie prawda jest taka, że europejskie i japońskie konstrukcje stoją tak naprawdę lata świetlne za amerykańskimi.Pod względem zaawansowania technologicznego???
Ale przecież samochodu nie kupuje się dla walenia w drzewa ale dla przyjemności z jazdyOwszem, i zapewniam Cię, że cała masa konstrukcji z Europy/Japonii daje taką frajdę z jazdy, że Taurus może zbierać butelki. O czym świadczą klienci "głosujący" swoimi pieniędzmi.
Wszystko, każdy detal jest tutaj po prostu perfekt Litości, chcesz żebym dostał skrętu żołądka ze śmiechu???
RadAg! - 2007-05-23, 16:20
Michal mylisz sie...Taurus jest wiecej wart niz Mercedes, powiedzmy zblizone modele, zblizone osiagi, zblizone wyposazenie, zblizony przebieg, zblizony rocznik...A Merc jest 2 x drozszy...dlaczego? Bo jest wiecej wart? Mowie tu o wartosci jako o wartosci blachy, plastykow i calych bebechow...W uproszczeniu chodzi o podejscie zlomiarza...Nie preferuje konkretnej marki (ten zlomiarz) tylko liczy sie dla niego kg czesci i tak ja pojmuje wartosc...I dlaczego Taurusa mozna dostac za mniej niz merola?? Bo Merol jest znany i lubiany, jest synonimem luksusu w naszym spoleczenstwie jest ich duzo i zawsze go sprzedaz wiec mozesz wywindowac cene do faktycznej wartosci 1 kg auta x ilosc tych kg. A Taurus jest rzadki, trudno go w Polsce sprzedac bo nikt go nie zna i nie ma do niego czesci w warsztacie na rogu dlatego sprzedajacy obniza cene zeby go sprzedac ponizej faktycznej wartosci kilograma za auta...
I to mamy na mysli mowiac o tym ze Taurus jest wiecej wart niz chodzi na rynku wtornym...Nie ma to nic wspolnego z indywidualnymi preferencjami, miloscia do tych aut...
Ja rozumiem twoja definicje wartosci ale dlaczego ty usilnie starasz sie nie rozumiec mojej...Jak tylko jest okazja piszesz ze taurus jest tle wart ile ktos za niego oferuje ni mniej ni wiecej....
Kilo zyletek Dzilet kosztuje zalozmy 5 zl a kilo zyletek Polsilver 1zl a sa warte tyle samo (produkcja, koszty transportu,promocji) a skoro klient daje za dzilet 5zl to znaczy ze jest on wiecej warty? Nie, daje wiecej dlatego ze takie preferuje i lubi i jest na nie szpan i dzilet moze je sprzedawac drozej...To twoja definicja wartosci ma wiecej wspolnego z preferencjami niz moja. Ja przeliczam to po prostu na kg czegostam....
michal_5000 - 2007-05-23, 16:35
no ale u nas troche trudno z tą wartością , jeżeli w cenach aut różne akcyzy i inne podatki są, i to niezbyt równomiernie na każde autko...
cen wolnorynkowych to u nas z pewnością nie ma...Generalnie masz rację, ale nie chciałem wdawać się w detale.
Ponadto akurat na rynku wtórnym te narzuty na cenę mają mniejsze znaczenie (zdążyły się "zamortyzować"). Chyba że myślisz o barierach celnych/paracelnych blokujących potencjalny import, jednak w przypadku Taurusów ich ceny w USA są takie same jeśli nie niższe!
Ej czepiasz się Wartość rynkowa nie ma tu nic do tego.Nie no, o wartości właśnie rozmawialiśmy - takiego słowa użył Radek i Wiesia.
No może ma ale nie na 100% bo merce czy beemy są może droższe dlatego, że można nimi wykręcić większe przebiegi bez kapitalki itd. Są po prostu cenione przez taksówkarzy itd.(...)Na cenę/wartość rykową wpływają niezliczone czynniki, i na pewno bez grutownych badań nie jesteśmy w stanie ich wskazać.
Po prostu przyjmijmy do wiadomości fakt, że Taurus generalnie jest dość mało wart, mniejsza z tym dlaczego.
jakby był naprawdę igiełka i Merc i Taurus to bym wybrał tego drugiego Ok, mówisz teraz o swoich indywidualnych preferencjach. TY konkretnie wolisz Taurusa od Mercedesa, i nie ma w tym nic złego.
Ale tak właśnie powinniśmy to nazywać, zamiast gadać o jakiejś wartości. Wartość jest ustalana przez rynek, jest pewnym faktem, nad którym nie ma co dyskutować (tak jak nie dyskutujemy czy temperatura wynosi +15°C czy +30°C).
RadAg! - 2007-05-23, 16:35
Michal, jeszcze to obgadalem z zona. Zona jest ekonomista po wyzszych studiach...Otoz mylisz pojecie wartosci i ceny. Ceny Taurusa i Mercedesa sa rozne ale ich wartosc jest taka sama. Taurus na rynku wtornym ma cene ponizej wartosci a Mercedes ma cene zawyzona w stosunku do wartosci. W przypadku merola placisz za mnostwo rzeczy (mam na mysli polski rynek, poza tym mercedesem nazywam ogol marek niemieckich i japonskich a nie mam na mysli konkretnej marki - taki skrot myslowy). W przypadku merola placisz za mnostwo rzeczy, za prestiz, za popularnosc marki za mnostwo dobr niematerialnych ktore nie maja odzwierciedlenia w faktycznej wartosci samochodu....Jezeli ktos mowi ze cena Taurusow jest ponizej ich wartosci to ma racje...
RadAg! - 2007-05-23, 16:40
Na cenę/wartość rykową Widzisz....Musisz sie doedukowac w kwestii cena a wartosc rynkowa bo z twojego ukosnika pomiedzy tymi dwoma slowami wynika ze traktujesz znaczenia tych slow tak samo...
A widzisz...I juz mnie zona poprawia...
To co napisalem powyzej to blad. Cena i wartosc rynkowa to to samo ale cena i wartosc nie...
Ale kto z nas pisal o wartosci rynkowej? My raczej mamy na mysli wartosc uzytkowa...
michal_5000 - 2007-05-23, 17:00
Ja rozumiem twoja definicje wartosci ale dlaczego ty usilnie starasz sie nie rozumiec mojej...Nie no, definicja jest jedna (a ja podaję prawidłową). Żeby o czymkolwiek rozmawiać musimy odwoływać się do wspólnych pojęć, inaczej każdy może na swój użytek ukuć własną definicję. Pomyśl - gdyby każdy z nas na tym forum zdefiniował sobie dowolną, losowo wybraną część samochodu jako "kierownicę"...
Jak tylko jest okazja piszesz ze taurus jest tle wart ile ktos za niego oferuje ni mniej ni wiecej....To prawda, przy każdej okazji przypominam ludziom definicję wartości...
Kilo zyletek Dzilet kosztuje zalozmy 5 zl a kilo zyletek Polsilver 1zl a sa warte tyle samo (produkcja, koszty transportu,promocji) Nie nie nie! Właśnie te Gillette są warte 5 PLN a Polsilver 1 PLN, to nie ma znaczenia ile kosztowało wytworzenie/transport/promocja!
Przykładowo wartość znaku towarowego Coca-Coli szacuje się na 85,000,000,000 USD. Czy tyle kosztowało jego stworzenie?
Z kolei jeżeli wyprodukujesz coś na co jest bardzo mały popyt, to wartość rynkowa będzie mniejsza niż koszty produkcji i będziesz w plecy.
klient daje za dzilet (...) wiecej dlatego ze takie preferuje i lubi i jest na nie szpan i dzilet moze je sprzedawac drozej...Oczywiście, bo na wartość wpływa masa rzeczy, także indywidualne upodobania, "szpan", wizerunek marki i wszystko inne. Czyli sumaryczna satysfakcja jaką konsument z tego ma - zwana w ekonomii użytecznością.
To twoja definicja wartosci ma wiecej wspolnego z preferencjami niz moja.Oczywiście, bo wartość bardzo ściśle zależy od preferencji konsumentów (jako masy) na rynku. Ale w żaden sposób nie zależy od preferencji dowolnego pojedyńczego konsumenta.
Ja przeliczam to po prostu na kg czegostam....No tak, ale ludzie tak nie myślą (poza Twoim złomiarzem). Gdyby tak było, wszystkie samochody kosztowałyby proporcjonalnie do swojej wagi, a tak nie jest!
RadAg! - 2007-05-23, 17:03
Patrz na kolejne moje posty, skonsultowane juz ze specjalista...ciekawe co pwiesz...
michal_5000 - 2007-05-23, 17:35
Michal, jeszcze to obgadalem z zona. Zona jest ekonomista po wyzszych studiach...To niech się wbija na forum, dyskusja na pewno zyska...
Tak się składa że też jestem po studiach ekonomicznych
Taurus na rynku wtornym ma cene ponizej wartosci a Mercedes ma cene zawyzona w stosunku do wartosci. Ale kto z nas pisal o wartosci rynkowej? My raczej mamy na mysli wartosc uzytkowa... A jaką znasz inną wartość poza rynkową? (znasz, czyli potrafisz jednoznacznie ją wyliczyć)
Generalnie koncepcja oddzielenia wartości od ceny jest charakterystyczna dla prymitywnych teorii ekonomicznych i dziś budzi co najwyżej uśmieszek.
(zdaje się że Platon czy tam Sokrates próbowali stworzyć pojęcie jakiejś "wartości wewnętrznej", poza tym jeszcze Karl Marx)
To co nazwałeś "wartością użytkową" to nie żadna wartość, tylko po prostu Twoja indywidualna całościowa satysfakcja z danej rzeczy - czyli użyteczność. Może ona być kompletnie inna od satysfakcji Twojej żony z tego samego przedmiotu, i jeszcze inna od mojej satysfakcji z tego samego.
Maly#99 - 2007-05-23, 17:47
ja zadnym ekonomista nie jestem ale wiem ze nie sprzedamy czegos za cene wieksza jaka daje potencjany klient
GAZDA - 2007-05-23, 22:27
ale sie dyskusja zrobiła, co do wartości patrząc jako złomiarz to radek w sumie masz racje, kilogramowa ilość ma tą samą wartość, ale każdy złomiarz patrzy też co by wydrzeć i sprzedać nie na kilogramy, i części do merca mają większą wartość a) ze względu na marke oraz b) ze względu na chodliwość części, oczywiście jeśli złomiarz ma potencjonalnego kupca na części do taurusa to mogą być więcej warte ponieważ są rzadko spotykane, ale jednak ryzyko jest duże że to mu bedzie leżało więc od razu do pieca z tym...
podam mały przykład z tego czym sie zajmuje, części komputerowe, mamy dwie identyczne obudowy, puste, samo pudło, w sumie wartość taka sama, ale na jednym jest naklejka z licencją od windowsa, i tą obudowe sprzedam na bank a ta bez idzie na złom, bo po co to trzymać
a co do wartości rynkowej zniekształconej akcyzami i podatkami, to większość taurusów przybyła do kraju jako mienie przesiedleńcze, a merce i audiki sprowadzone zostały z niemiec i podlegały tym wszystkim akcyzom, przez co automatycznie stają sie droższe, a że marka bardziej ceniona to i cena trzyma sie do końca żywota...
piotrekzet - 2007-05-24, 05:45
Hehe, poległem w połowie tekstu
Jeśli chodzi o wartość/cenę czy cokolwiek - ostatnio w komisie niedaleko mnie sprzedali byczka z 90 lub 91r. ZA 7400 PLN !!!!!!! Bo miał ponoć udokumentowany przebieg 76.000, nie wiem, mil czy km, ale o wskazaniach licznika rozmawialiśmy... Może facet sprowadził w 96r. i natrzaskał jeszcze 100.000...
Nieistotne, to była podstawowa wersja, bez ABS, szyby "ręczne", klima "ręczna" fotele bez elektryki itd... Poczekajcie aż kupię kolejnego i umawiamy się na windowanie ceny...
Gazda, Twój to za min. 20.000
GAZDA - 2007-05-24, 08:57
no u mnie to bym musiał 18000 wziąść licząc ile w niego wpakowałem...
piotrekzet - 2007-05-24, 09:02
No i do tego 2.000 za fatygę, mówiłem że 20.000
GAZDA - 2007-05-24, 09:04
no i serwisowany według zaleceń polskiego klubu forda taurusa...
wszystko udokumentowane w internecie...
+5000
piotrekzet - 2007-05-24, 09:10
Jeszcze +VAT
Zaraz osiągniemy wartość nowego Lexusa
GAZDA - 2007-05-24, 09:11
ja umyje auto to bedzie miał wartość rolls royca...
piotrekzet - 2007-05-24, 09:15
Gazda, to Ci się udało, siedzę i się rechoczę
Podpompuj koła, to pójdzie w cenie boeinga
GAZDA - 2007-05-24, 09:17
co tam boinga, jak sprzedam z cb radiem, bedzie wartości promu kosmicznego...
piotrekzet - 2007-05-24, 09:22
Co tam prom kosmiczny, dorzuć koło zapasowe i będzie jak stacja kosmiczna
Maly#99 - 2007-05-24, 11:55
zatankuj do pelna paliwem odrzutowym i kolejne kilka tys wicej
piotrekzet - 2007-05-24, 12:03
Wystarczy po prostu zatankować do pełna
A jakby wlać oleju do silniuka to fiu fiu...
Płyn do spryskiwaczy w promocji
BoMBowiec - 2007-05-24, 13:25
Jeszcze jakas krowke do pary
wiesia - 2007-05-25, 00:11
Umarłam ze śmiechu.
piotrekzet - 2007-05-25, 05:00
Jak krówkę, to zaraz będziesz miał na głowie małą cielęcinkę
wiesia - 2007-05-25, 06:23
Z krówką i cielęcinką to już PDW , dodajmy jeszcze zwierzaczka (psa lub kota) i wartość jest równa działce na Księżycu lub Marsie .
A tak poważnie o cenie, czy jak wolicie o wartości.
Myślę ,że jest ona niska za te nasze autka z tego powodu , że Polacy generalnie boją się amerykańskich aut. Nadal panuje przekonanie , że części i serwis jest kosmicznie drogi. Sama usłyszałam "o Matko , a ty wiesz ile kosztują części?" No i że są paliwożerne. "Taka pojemność!!! To ile on pali ? 100 l /100km!!!" Nigdy nie spotkaliście się z takimi stwierdzeniami? Bo ja zdążyłam usłyszeć to parokrotnie .
Tylko,że ( o litości nad ignorantami) gdyby załadować do takiego taurusa/sable silniczek 2.0l , to wtedy dopiero miałby spalanie. Duża masa - duży silnik. A maluchy i inne tego typu autka z silnikami 1.0l mało palą? Jeśli porównać stosunek pojemności malucha do byka , to przy spalaniu przez malucha 6 l ( nie wiem czy tyle , zgaduję, nie posiadałam nigdy takowego) byk powinien spalać conajmniej 30l .
piotrekzet - 2007-05-25, 06:34
I w zasadzie mogę się pod Twoją wypowiedzią podpisać obiema rękami
Daaawno temu jak miałem forda tempo ze skromnym silniczkiem 2300 było podobne podejście, z tym, że wtedy części były faktycznie prawie nieosiągalne
Teraz i tak jest lepiej, automaty zyskują na popularności, za to dowiedziałem się - nie wiem, na ile prawdziwa jest ta informacja - że w USA skrzynie robione są zupełnie inaczej niż w Europie. Tutaj jest to na zasadzie manualnej przerobionej na automat, tam jest to niezależna konstrukcja. Tutejsze ponoć dużo gorsze
Ale jak wspomniałem, jest to informacja niesprawdzona
Jedno co wiem na pewno, to że w scorpio automat wytrzymuje ok. 100.000 km i się sypie, poza tym skrzynie notorycznie ciekną i gubią olej
A w kwestii spalania - byczek pali tyle, co polonez, tylko że ma 2 razy większy sinik...
Kolega ma pontiaca grand prix 3100 z 91r., niedawno sprowadzony, z małym przebiegiem i na trasie pali mu w okolicy 7-9 litrów. W mieście niestety chla do 15...
wiesia - 2007-05-25, 06:40
Tu się zgodze , nasze auta nie lubią miast . Ciągnie je w plener.
Do pracy mam 54 km : 9 krajową jedynką , 41 km obwodnicą , 4 miastem . Więc narzekać bardzo nie mogę . Dziury w kieszeni nie wypali.
piotrekzet - 2007-05-25, 06:42
O Jesooooo... kawał drogi... Ja mam 17 km, wszystko miastem
Ale rano pusto, docieram w max. 20 minut, a wracam "na skróty", bocznymi drogami ale pusto, max 35 minut
Tyle, że 20 km
wiesia - 2007-05-25, 06:56
Nie jest tak źle, 45mni/1 h .
Niestety skrótów nie mam , więc cieszę się ,że jest obwodnica.
piotrekzet - 2007-05-25, 06:58
No to nieźle śmigasz...
wiesia - 2007-05-25, 07:06
I wiesz , nawet to lubię .
piotrekzet - 2007-05-25, 07:14
Ja to wolę długie trasy, w poprzedniej pracy tak miałem, cała Polska moja
Jednodniowe wyjazy, wszystkie miasta wojewódzkie obskoczyłem... najdalej Szczecin, myślałem, że umrę jak wracałem... Dłużej w podróży niż na miejscu... Ale fajnie było
16 godzin za kółkiem, 11 na miejscu
michal_5000 - 2007-05-25, 15:00
dowiedziałem się - nie wiem, na ile prawdziwa jest ta informacja - że w USA skrzynie robione są zupełnie inaczej niż w Europie. Tutaj jest to na zasadzie manualnej przerobionej na automat, tam jest to niezależna konstrukcja. Tutejsze ponoć dużo gorsze Ale jak wspomniałem, jest to informacja niesprawdzona Hm, nie bardzo moge to do czegos podpasowac... Skrzynia automatyczna jest tak rozna konstrukcja od manuala, ze w zasadzie wspolna jest tylko rola jaka pelnia. Wiec z cala pewnoscia europejskie automaty sa bardziej podobne do dowolnych innych automatow niz do dowolnych innych manuali.
Moze mylisz ze skrzynia sekwencyjna (nie jestem pewien nazwy). Generalnie chodzi o skrzynie w zasadzie manualna, w ktorej jednak odpowiednich przelozen nie wrzucasz uzywajac sily miesni, a robia to za Ciebie duzo szybsze i precyzyjniejsze silniczki - Ty dajesz im tylko odpowiedni impuls elektryczny, czesto lopatkami na kierownicy.
RadAg! - 2007-05-25, 19:37
Skrzynie w Stanach sa robione zupelnie inaczej niz w Europie...
Chodzi zapewne o sprzezenie silnika ze skrzynia. Otoz amerykanskim standardem jest polaczenie silnika niskoobrotowego o duzej pojemnosci ze skrzynia ktora jest tansza technologicznie poniewaz wystarczy ze jest 3-biegowa...Tak sobie amerykanie wymyslili...duzy silnik wolnoobrotowy ma przyzwoity moment obrotowy co zapewnia mu bezproblemowa wspolprace z 3-4 biegowa skrzynia...
W Europie jest z kolei tak ze standardem od zawsze sa skrzynie manualne. Silniki jak wiemy w srednich rozpietosciach 1-2l pojemnosci. Takie silniki sa wystarczajace do manualnych skrzyn 4-5 biegowych natomiast jak chcemy miec automata to skrzynia musi miec wiecej przelozen bo silnik na 3 biegowej skrzyni nie uciagnalby auta, dlatego w Europie skrzynie automatyczne sa bardziej skomplikowane technicznie no i maja po 5-6 przelozen co przeklada sie na cene (w stanach auta z manualem to opcja...)
GAZDA - 2007-05-25, 19:57
wszystkie europejskie auta z automatem którymi jeździłem miały 3 biegi...
RadAg! - 2007-05-25, 20:38
Hmmm, to juz nie wiem, moze sie myle...
BoMBowiec - 2007-05-25, 21:50
Eeee kasztanicie... Wszystkie stare zlomy maja 3 lub 4 biegi. Od pewnego czasu zaczeto robic skrzynie 5 biegowe, pozniej Mercedes zaczal robic 6, a teraz Lexus 7. Oczywiscie Amerykanie jak zwykle sa bardziej zacofani i robia technicznie tani szajs, niestety takze w samochodach z gornej polki.
PS. Lancia Y 1.2 automat ma bodaj 2 biegi
PS2. Nie jest prawda ze manual to zawsze opcja w USA. Sa samochody male np. Geo, albo duze pickupy i terenowki, ktore w standardzie mialy manual. Manual jako opcja to w samochodach sportowych. Zwykle osobowki zwykle nawet nie posiadaly wersji z manualem.
GAZDA - 2007-05-25, 23:25
Manual jako opcja to w samochodach sportowych. Zwykle osobowki zwykle nawet nie posiadaly wersji z manualem.patrz zwykły taurus...
nie licze do tego sho oraz tej śmisznej wersji z silnikiem 4-o cylindrowym i wajchą...
BoMBowiec - 2007-05-25, 23:32
Napisalem ZWYKLE i to mialem na mysli ze 3.0 nie bylo manuali. Mniejsze pojemnosci w USA czesto z manualem no i sportowe tak jak Taurus SHO.
GAZDA - 2007-05-26, 00:25
w sumie to wiekszosc takich malolitrazowych autek to japonce lub europejczyki, nawet jak sa to *merykanskie"marki jak geo czy saturn...
Taurus_GL - 2007-06-16, 17:25
Wg mnie to właśnie Taurus z I połowy lat '90 wygląda jak furmanka na siano w porównaniu z Acurą Legend czy Toyotą Avalon z tego samego okresu.Taaa tylko to byly japonczyki segmentu premium. Szkoda, ze kolega nie pamieta jak wyglada dajmy na to Nissan Sentra, Honda Accord/Civic czy Toyota Corolla wersja amerykanska z tego okresu???? Puszka. Jak tani resorak made in china. Cienkie blaszki, plastiki, szyby na korbki i jeszcze te cudowne lampki podswietlenia rejestracji montowane wprost na tylnej klapie
Ogolnie lubie samochody i szkoda mi tez ich jak stoja na zlomie ale owszem- japonczyk byl moze lepszy pod wzgledem trwalosci [glownie silnika] i dlatego ludzie wyrobili sobie o nich jakies zdanie. Dlaczego np. polowa Chicago utrzymuje stara Toyotke Corolle z 95-96 chociazby tylko do dojazdow do pracy i odbudowuje niejednokrotnie automata a jak w Taurusie padnie skrzynia to idzie na zlom- NIE WIEM
Super bryka- Toyota z lat 80
I "shit" 1987 Ford